Wbrew tytułowi, który jest chyba trochę prowokacyjny – to bardzo poetycka próba opisania uczuć człowieka początku XXI wieku.
Kolejna płyta Antoniego Murackiego „Poezja już tutaj nie mieszka” wprowadza nas w świat wartości, odmiennych od tych, które preferuje współczesność. Bogactwu i splendorom przeciwstawia wewnętrzną pogodę ducha, stanowi posiadania – uczucie harmonii ze światem przyrody, w końcu sławie i kultowi młodości – wierność własnym poglądom, wartość przyjaźni i zgodę na świat.
Muzycznie wysublimowana i perfekcyjna literacko płyta to głos dojrzałego obserwatora, bardzo krytycznego w stosunku do rzeczywistości i ludzkich postaw. Jednak poza dwoma utworami /”Rozmowy przy stole” i „Moja kraina”/, gdzie autor zawiera dość gorzki komentarz aktualnych wydarzeń – pozostałe utwory stronią od napastliwego tonu i proponują raczej stoicką zadumę nad ludzkim losem, godząc się na odwieczny cykl przemijania.
Muzycznie płyta bardzo różnorodna, o ciekawym instrumentarium, nagrana z wybitnymi muzykami. Przynosi wiele utworów, urzekających melodyjnością i harmoniczną głębią, raz korzystają ze wzorów ludowych, to znowu jazzowych, od ballady po bossa novę.
Twórca tak sam mówi o swoich piosenkach:
„Cóż, piosenka jest moją miłością i tak jak miłość – bywa figlarna, przelotna, głęboka, smutna, rozbawiona czy pełna zadumy. Ma różne oblicza, tak jak ja. Idzie ze mną przez całe życie i czasami poucza, czasami rozśmiesza lub podtrzymuje na duchu, gdy życie wydaje się zbyt trudne do zniesienia. Czasami broni przed samotnością i odejściem, a czasem lgnie do ludzi i z wdzięcznością przyjmuje to, co od życia otrzymałem. Jest odbiciem moich lęków, pragnień i uczuć. Jest sposobem na wyrażanie siebie i kontakt z innymi. Jest w końcu dialogiem moim z samym sobą – moim katharsis i moim sumieniem, bo moje pieśni nie umieją kłamać. Ja tak – moje pieśni nie.”
Zapraszamy Państwa do świata pieśni Antoniego Murackiego, do świata, gdzie poezja już ponoć nie mieszka. Czy aby na pewno?