Gdy noc na duszę spadnie niczym głaz
I pustoszeje serce
Amor swym skrzydłem muśnie mą twarz
Ale w górę z nim nie wzlecę
Bo spadłbym na dół, na betonowy plac
Gdzie zginąłbym niechybnie
Bez ciebie nocą jestem tak sam
Jak anioł ze złamanym skrzydłem.

Noc jak pierzyna – ciężka od gwiazd
Pociągi słychać z oddali
I każda chwila wiecznością się zda
Dopóki się nie wypali
Gdy zakochane koty się drą
W duszy tęsknoty morze
A kto raz oczy zamknie w tę noc
Ten ich nigdy nie otworzy.

A gdy już w mroku tonie cały świat
Uporczywie myślę o tym
Gdzie bym gorące dłonie swe kładł
I co chciałbym robił potem
I spadłbym na dół, na betonowy plac
Gdzie zginąłbym niechybnie
Bez ciebie nocą jestem tak sam
Jak anioł ze złamanym skrzydłem.