Tajemniczą twarz […]
Gdy noc na duszę spadnie niczym głaz […]
Nad ziemią w bliznach okopów latają wrony […]
Gdybym się urodził przed stu laty […]
Czego nie mam – nie mogę ci dać […]
Z Wiednia na wozie mnie przywieźli pewnej zimy […]
Słyszałem jego krok […]
Znowu mi się zdaje, jakbym bił głową w mur […]
Z Cieszyna co kwadrans pociągi ruszają w świat […]
Widziałem dziś dzikie konie […]
Niedziela, piąta pięć […]
Gdy jutro skoro świt pod mur postawią mnie […]
Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę […]
Gdy się kąpiesz w wannie […]
Tak chciałem ci powiedzieć, moja ukochana […]
Jaskółko fruń […]
Nalewam wody do czajnika, włączam gaz […]
Każdy z nas niesie swe brzemię […]
Zdejmij swą koszulkę, ukochana […]
Mierzymy do siebie, mierzymy ja i ty […]