Chciałbym potrafić jak jaskółka
Ciąć bezszelestnie niebo wpół
I tak jak za kamieniem kółka
Znikać na wodzie – idąc w dół
Miękko uginać się jak trawa
Nie drżąc na kosy każdy zgrzyt
I tak jak ona umieć wstawać
Witając rosą każdy świt.
I chciałbym jeszcze, dobry Panie
Umieć dziękować Ci co sił
Za me codzienne ze-snu-wstanie
I za nadziei gwiezdny pył
Chciałbym potrafić czuć pokorę
I każdą radość- kiedy trwa
I by uleczyć serce chore
Poprzestać na tym – co już mam.
I umieć w oczy patrzeć prosto
Przez ciemnych spojrzeń gęsty las
I w smutku duszę mieć radosną
Bo jak bez duszy w ciężki czas
A gdyby stało się inaczej
I gdybym zboczył z Twoich dróg
To mnie odwiedzaj choćby płaczem
Bym chociaż jeszcze płakać mógł.