2. Fryzjer Gienek

    
 Fryzjer Gienek co ranek
 Ostrzy brzytwę o pasek
 Potem idzie do lustra 
 I przymierza swą twarz
 Pięćdziesiątkę  wychyla
 Tnie w plasterki kiełbasę
 Kromkę krzyżem naznacza
 Modląc się „Ojcze nasz…”
  
 A u Gienka jak co dzień
 Śnieżnobiała koszula
 Marynarka, krawacik
 Przemysławka na pysk
 Trzeba jakoś wyglądać
 Nie ma co się rozczulać
 I z kamieniem pod sercem
 Mydlić, golić i strzyc
  
 Ref. 
  
 Fryzjer Gienek
 Ma dziś wenę
 Strzyże w kancik
 Albo w szpic
 Niezły z niego
 Elegancik
 I nie weźmiesz go pod pic.
  
 Fryzjer Gienek przed lustrem
 Lubi sobie pomarzyć
 Że jak dawniej jest młody
 I że żyć mu się chce
 A przez lustro przepływa
 Znów galeria tych twarzy
 Które już przeminęły
 I zniknęły we mgle
  
 I twarz Gienka też znika
 Coraz bardziej zamglona
 Ostrą brzytwę ma w dłoni
 W uszach brzmi stukot kół
 Niedopita połówka,
 Przewrócony wazonik
 Parę kropli czerwieni
 Co się toczą pod stół
  
 Ref.
  
 Fryzjer Gienek 
 Poczuł wenę
 Choć na scenie został sam
 Nie zabiera się
 Suflera
 I nie informuje dam
 Nie wybiera
 Się cholera
 W taką podróż
 Bez stu gram 
  

<< wróć do spisu utworów