myślałem – piękno
a to tylko senność
ukradkiem kurzu
siadła na jej rzęsach
w niedbałym zgięciu
bezczynnej pieszczoty
co tylko sobą zajęta
jak lustro

myślałem – miłość,
to skrzydło gołębia
w swej śnieżnej bieli
pranych prześcieradeł…
a to jedynie
sieroca choroba
i psia lojalność
dopóki ją głaszczesz

myślałem – dusza
a to tylko rozum
i suche liczby
odsetki od zera
z wszystkich miesięcy
przez które cierpliwie
tak oszczędzała
na swojej miłości