Tak jak dziś widzę to
Sześćdziesiąty drugi rok
Na glanc wyczyszczona sodą złota klamra mego paska
Z czarnych płyt pierwszy jazz
W czwartej klasie człowiek jest
i cały świat pasuje do obrazka
Wokół mego domu wciąż
wił się szpiclów długi wąż
Raz na przerwie powiedziałem o Chruszczowie anegdotę
W wieku jedenastu lat
czułem przedsmak zimnych krat
sprawa przyschła, ale byłem zlany potem
A na Newskim wciąż tłok
i sodowa co krok
dysydenci schowani po łagrach
Kosmonauci na świat
rozsławiali Kraj Rad
i najwyżej powiewał nasz sztandar.
Z pieśnią kroczył przez świat
sam pionierów naszych kwiat
potem jakaś zbiórka złomu – by zarobić parę zetów
Stary złodziej Nikajan
z łomem wybrał się na włam
i przytaszczył nam dwa sejfy z komitetu
A w ONZ-cie nasz wódz
butem w stół zaczął tłuc
grzmiąc, że Ablem rosyjski jest naród
Okudżawa nam grał
Ale tu byłem sam
Całkiem sam z siedmiostrunną gitarą.
przekład wspólnie z Ewą Karbowską